czwartek, 14 kwietnia 2011

Jak to się zaczęło?

Taki mały pomysł na historię. Co z tego wyjdzie nie wiem. Zobaczy się.
Miłego czytanie (o ile ktoś w ogóle będzie to czytał)


Jak to się zaczęło?

Gdy jesteś dorosły, wszystko jest oczywiste. Nie ma rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. A dziecięce marzenia już dawno zostały porzucone.

Dorastając, porzucamy nasze senne marzenia. Pozostawiamy je w dali. Zapomniane, niespełnione. Robimy to, gdyż taka jest kolej rzeczy. Świat nie daje nam szansy pozostać dziećmi.

Niektórym wydaje się, iż dalej są dziećmi. Jednakże, gdy dojdzie do spotkania z ‘prawdziwym duchem dziecka’, okazuje się, że byli w błędzie. Zapomnieli jak to jest. Być całkowicie swobodnym. Oni po prostu nie dopuszczali do świadomości, iż sidła powagi, dorosłości zacieśniają się na ich sercu.

Więc co się dzieje. Dokąd podążają te minione chwile beztroski? Gdzie znika ten świat, w którym czuliśmy się swobodnie? Dlaczego to znika?

Nikt tego nie wie.

Ale są osoby, które usilnie zatrzymują swe dzieciństwo przy sobie. Bądź chcą je odzyskać. Tylko czy raz porzucone, może powrócić?

Dziewczę siedziało na krzesełku, wpatrując się w monitor. Jej mina była skupiona. Zbyt poważna jak na tą osobę. Brązowe włosy opadały na ramiona, a niektóre na twarz. Zasłaniając niebieskie oczęta. Jeśli by się im przyjrzeć, bez trudu można było dostrzec zagubienie. Palce zbliżone do ust. Znów się czymś stresowała. A może to już tylko taki nawyk, którego się pozbyć było trudno?

Prawa dłoń na myszce, nerwowo co chwilę drgała. I kolejna strona zamknięta. Otwarta inna. Dziewczę wyprostowało się. Coś przykuło jej uwagę. Odgarnęła włosy za ucho.

-Imię, nazwisko, wiek, historia, wygląd, inne-mamrotała do siebie.

Spodobało jej się to. Postanowiła wymyślić postać. Tylko, jaką to?

Przez parę kolejnych dni myślała nad tym. Miała już parę postaci, tych ze swego-pożal się Boże-opowiadania. Ale żadna jej nie pasowała. To musiało być coś nowego!

Piszą, już któryś raz z kolei, imię swej ulubionej jak dotąd postaci, wymyśliła. Z początku miało być to przestawienie literek. Jednak w swym pięknym charakterze pisma, zamiast ‘n’ wpisała ‘m’.

-Więc imieniem jej będzie Nami-zadecydowała.

Nazwisko jej dać chciała swoje, jednak uznała to za zbyt odważne. Więc ją nazwała:

-Saigo Nami

Wiek jej swój dała, co by prościej było.

-Tylko co teraz?-w końcu spytała.

Okresem w jej życiu było, maniakalne oglądanie komedyjnych kreskówek. Nic też bardziej dziwnego, że na tym się wzorowała.

Swą postać za fankę Konaty uznała. Wygląd podobny też jej dała. Nie można powiedzieć, iż dziewczyna była mało oryginalna. Jednak pokłady pomysłowości uśpione były głęboko. Zresztą to początki dopiero.

Charakter przeciwny swemu stworzyła. A może nie do końca? Pewnie to były cechy dziewczyny, ale-podobnie jak pomysły-ukryte. Kazała swej postaci być odważną. Bo tego jej brakowało. Zawsze się panicznie bała-świata, ludzi. Tak już miała. Jeszcze parę cech, których pragnęła, dodała.

-Jeszcze historia została-uśmiechnęła się blado do siebie.

Coś w stylu Kevina jej się nasunęło, ale nie do końca. Wysłała swą postać z Polski do Japonii. Bo tam działa się fabuła. Małoletnią Nami obdarowała wiedzą językową i niesamowitym szczęściem. Z Babcią-zwaną Bunią-osadziła w domku wcale nie ubogim. Życie beztroskie im zafundowała. Pełne zrozumienia i zabawy. Obydwie kochały gry. Nawet je tworzyły. Jak tu narzekać?

-Chyba dobrze...-wątpliwość w jej głosie była niezaprzeczalna.

Narysowała jeszcze tylko swą postać-jak uznała-koślawo.

Niebieskie oczka śledziły regulamin. Przeskoczyła do następnego kroku. Umieszczenie wszystkich informacji. Wpisała, przeprosiła za rysunki, wysłała. Noc to już późna była. A może to była już ranek. Któż to wie. Jednak znów się stresowała. A przecież takie miejsca służą relaksacji. Dla niej nic nie było łatwe. Nawet taka głupotka. Jak to lubiła mawiać, bywa.

Uśmiech pojawił się na spiętej twarzyczce. Zaakceptowali i nawet pochwalili. A tyle strachu było. Więc pozostało tylko zacząć działa.

Już parę dni minęło. Znów siedziała przed monitorem z tą poważną miną. W środku jednak coś zaczęło puszczać.

Bacznie obserwowała co się dzieje na stronie. Bała się trochę mniej. A może to wcale nie Ona? Zawsze gdy tam wchodziła, w postać Nami się wcielała.

Parę tygodni później poznała inną osobę. Dokładnie jej postać. Postanowiła Nami z Nią złączyć miłością. Co się jej udało.

Napisała do Niej. Prywatnie. Zaczęła się znajomość.

Nami coraz częściej pojawiała się w jej życiu i zachowaniach. Pomagała jej. Już nie byłą tylko postacią z forum. Dziewczę wcieliło ją w swe opowiadanie. Zmieniając niektóre aspekty jej historii i wieku.

A później?

Nami nie była tylko fikcją. Stała się rzeczywistością. Taką realną.

Dziewczyna powoli zmieniała się wizualnie jak i osobowo. A wszystko przez i dzięki Nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz