sobota, 14 kwietnia 2012

Al:Istota i Przybysz.

Niestety, nie mam jeszcze kolejnego fragmentu sesyjki, przepraszam Księżniczko... Nie mam też kolejnej części głównego opowiadania (dalej...). 
Znów przerywnik. Trochę metaforyczny (tak mi się zdaje). Z serii Al coś Wam opowie.

 Al: Istota i Przybysz.

W małym pokoju panował spokój, cisza nie do końca, bowiem słychać było melodię wydostającą się z słuchawek. I oddech. Tak, Stworzenie leżące na stercie koców oddychało powoli i głęboko, zatem każdy wydech dało się usłyszeć. Klatka piersiowa unosiła się powoli i opadała po chwili.
Na twarz Istoty padały promienie słońca załamanego przez białe firanki. Ułożyła się ona tak, by ciepło padało na nią, ale nie na oczy. Dobry sposób by zafundować sobie przyjemną sjestę. Nigdy nie wyznawała poobiednich drzemek, teraz po prostu przyszła powygrzewać się w słońcu i posłuchać muzyki. Ciche brzmienie wydostawały się z słuchawek. Dało się je słyszeć bez problemu, bowiem prócz niej nikogo w pomieszczeniu nie było. Do czasu...
Ktoś wszedł do pokoju starając się nie narobić hałasu. Spojrzał na Stworzenie.
-Śpi?-zapytał samego siebie i pochylił się nad Istotą. Nie było żadnej reakcji ze strony leżącej, więc Przybysz stwierdził, że faktycznie zasnęła. Nakrył ją kocem i usiadł obok, postanowił się jej poprzyglądać chwilę.
Stworzenie bardzo niewinnie i pięknie wyglądało. Z lekko otwartymi ustkami, przymkniętymi powiekami i grzywką opadającą na oczy. Któż by pomyślał, że ta Istota może być taka ładna. 
Istota poruszyła się przez sen. Przesunęła lekko, zmarszczyła brwi, wymamrotała przez sen:
-Nie znikaj tak szybko...Którędy mam iść?
Przybysz już chciał powiedzieć "prosto", ale się w ostatniej chwili powstrzymał. Przecież gdyby to powiedział Stworzenie zapewne by się obudziło, a tego na pewno nie miał na celu. A śpiący osobnik znów coś wymamrotał i ścisnął koc w ręku.
-Nie mam pojęcia co robić...
Tak brzmiały słowa Istoty. Ktoś przyglądał się jej bacznie, delikatnie odsunął z jej czoła włosy i zdumiał się bardzo. Na rzęsach Stworzenia lśniły łzy. Przybysz był tym bardzo zaskoczony, znał Istotę i nigdy nie widział, żeby ta płakała, a tu łzy, które właśnie spływały po policzkach i mieniły się w promieniach słońca.
Ktoś otarł je lekko, ale szybko. Pomyślał, że Stworzenie nie wie o tym, że płacze przez sen. Wiedział też, że Istota bardzo nie lubi płakać, więc nie chciał by ta się dowiedziała. Dlatego to zrobił. Przyjrzał się jeszcze raz niewinnej twarzyczce. Małe usta znów się poruszyły.
-Jeśli nie odejdziesz, zostaniesz zraniona. Nie chcę tego. Masz być szczęśliwa, więc proszę idź, póki jeszcze możesz...
Wszystko wypowiedziane szeptem, trochę niewyraźnie. Przybysza ponownie zaskoczono.
-Nigdzie się nie wybieram-rzekł do śpiącego Stworzenia i pocałował je w czoło.
Mimo swej wypowiedzi opuścił pokój. Domyślił się, że lepiej będzie, jeśli Istota po przebudzeniu nikogo w pokoju nie zastanie. Pewnie nawet nie wie, że zasnęła.
Muzyka ucichła całkowicie. Teraz były tylko miarowe unoszenia się klatki piersiowej i cichy świst wydychanego powietrza...