czwartek, 25 czerwca 2015

ZW: Nudny człowiek.

Naszym zadaniem było opisać najnudniejszego człowieka, jakiego mieliśmy "przyjemność" spotkać/poznać. Ja jednak nie jestem pewna, czy coś takiego udało mi się osiągnąć.

ZW: Nudny człowiek.

Pani Be czy Pan Fe. Chwila, o czym on właśnie powiedział? Ah, to chyba nieważne… Kolejny raz słyszę wyraz, którego znaczenia nie znam.  Owszem, wiem co ono leksykalnie mi rzecze, ale jakie ma znaczenie w całej naszej rozmowie? Czekaj, jak ta osoba ma na imię? W sumie, po co mi jej imię. Jest jak… nie, tych ludzi nie da się nawet do siebie porównać. Jakże ona mnie irytuje, kompletna klapa. Ja o Niebie, ona o Chlebie, a razem to my chyba rozmawiamy o Drzewie. Bo nawet nie o Marmoladzie. Gdyby to chociaż była mowa o śmietanie! Zaprawdę znalazłabym jakieś pięć pobocznych wątków. A tutaj nic, klapa. Kiwam głową, a z moich nozdrzy wydobywa się jakiś dźwięk imitujący słowo. A może jakiś zlepek liter. Ah, zatem widzisz, że sznurowadło ci się rozwiązało. I co ja mam z tym zrobić? Sugerujesz, że mam ci kupić nowe czy jak? Co mam ci odpowiedzieć na kwestie twojego jogurtu? Nie, dziękuję, nie jadam. Wciąż to samo i samo, marudnaś jak tysiąc innych a równocześnie jak nikt inny. A może coś twórczego? Porozmawiajmy o smaku kawy, o bariście, który jej nie pije, tylko się nią rozkoszuje. O matko, jak ja bym chciała cię wypić. Mieć to za sobą, wiedzieć wszystko, bo twoje aromaty i tak są mieszaniną… niczego? Nie potrafię w tym odnaleźć nic, co mogłoby sprawić, że zacznę się śmiać i bez myślenie wyleję potok słów. Oh, jest przebłysk! Nie, poczekaj, gdzie się tak śpieszysz. Wszystko zepsute, jesteśmy u punktu wyjścia. Dobrze, zatem może w końcu powinnam pchnąć te drzwi z napisem „wyjście ewakuacyjne” i uciec. Milczenie jest pięknem, doprawdy, ale ty tego nie potrafisz. Słyszę jak niecierpliwe wybijasz palcami rytm, jak zbliżasz się do mnie. Oh, na miłość boską, powiedzże to w końcu! Proszę, chcę mieć to już za sobą! Jesteś dla mnie jak obraz z jednej farby, wcale nie interesuje mnie gramatura papieru. Proszę, możesz być jak mgła? Bym chociaż chciała odkryć to co kryje się w jej kłębach? Znów to samo. Dobrze. Zamilknę. Wezmę tę rolę na siebie. Zabijacza wszelkiej pasjonującej konwersacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz